Braniff Mint Hot


Informacje o tabace
Parametry tabaki
Villiger
Recenzje użytkowników
Braniff Mint
Już kiedyś pisałem recenzję tego wyrobu, ale podczas pisania, z tego co pamiętam ktoś, gdzieś mnie wyciągnął i pisanie zarzuciłem. Dzisiaj powracam do napisania tej recenzji. Nie z powodu, że Braniff mnie tak zachwycił, lub wręcz przeciwnie. Nic z tych rzeczy. Po prostu mam ważną pracę do napisania, a recenzję tą potraktuję jako nazwijmy to rozgrzewkę z nadzieją, że wena przybędzie i zrobie to co mam zrobić. ;)
Miętowego Braniffa zakupiłem gdzieś w Niemczech. Był to albo Frankfurt nad Odrą, lub Berlin. Nie pamiętam dokładnie. Nie wiem co mnie podkusiło, jaka diabelska siła, ale kupiłem wyrób tabakopodobny! To przecież nie w moim stylu! Sięgając pamięcią wstecz wydaje mi się, że decydującą rolę odegrała tutaj zasada traktująca o tym, że najpierw się robi, potem się myśli.
Właściwie za dużo nie jest co opisywać. Ot biały proszek, zbijający się czasem w grudki, lekko wilgotny. Aromat, który otrzymujemy jest delikatny ale stanowczy. Pisze mint i jest mint. No i na tym mógłbym już zakończyć recenzję. Nic więcej nie ma oprócz mięty. Aczkolwiek trzeba przyznać, że jest leko orzeźwiająca i przyjemna. To wszystko.
Kilka słów jeszcze o tabakierze. Łatwo możemy zauważyć odniesienie do dobrze znanych nam rogowych tabakier. Plastik jest w kształcie rożka, z górą jednak zaokrągloną. Mieści w sobie 10 gram, mieści się w dłoni. Atutem jest, że możemy ją otworzyć i sprawdzić ile mamy jeszcze tabaki w środku. Naklejki na tabakierze są starannie naklejone. Tabakiera jest estetyczna, funkcjonalna, lecz trochę za duża.
Właściwie to ani nie polecam, ani nie odradzam. Raczej popularności nie zdobędzie wśród tabaczarzy, z racji tego, że jest mnóstwo produktów tego typu na rynku i są łatwiej dostępne i tańsze. Choćby taka Snuffy, a ten Braniff od Snuffy jest zdecydowanie lepszy. Aczkolwiek jeden mój znajomy tak ją polubił, że opróżnił mi 3/4 opakownia, więc kto wie...
Podsumowanie o tabace
- Dostępność